Nie ukrywam, z Nowym Jorkiem mam pewien konflikt.
Bo nie wystarczy, że zachwycę się jego ogromem, różnorodnością, wielokulturowością, sławą, aurą itd.
Muszę/chcę tu pomieszkać i ułożyć sobie codzienność, a to już trochę inna para kaloszy.
Ale liczę na to, że się pogodzimy i będzie nam ze sobą dobrze.
I nie oczekuję żadnego "american dream",ale jak wyśnię tutaj swój "polish dream" to nie będę narzekać.
Co do samego miasta to wcale nie było moim największym marzeniem tu przyjechać, ale już po tygodniowym pobycie odkrywam, że miasto jest wyjątkowe i cieszę się, że tu jestem.
Wiedziałam o Nowym Jorku i Ameryce bardzo mało, właściwie same podstawowe rzeczy, więc będę dzielić się tu wszystkim co odkryłam i odkryję przez te parę miesięcy.